Jaja eos jakoś nigdy mnie nie interesowały. Przez lata śledziłam ochy, achy i zachwyty, ale nic mnie do nich nie ciągnęło. Mam swój ulubiony, najlepszy na świecie balsam do ust (Vaseline Shea Butter) i nie szukam jego następcy.
Nie wiem co mnie podkusiło, ale na ostatnich zakupach w Targecie wrzuciłam do koszyka fioletowe jajo Eos o zapachu i smaku passiflory, które było akurat w promocji.
 |
niewielka przecena z $2,99 na $2,54 |
 |
długa data ważności, opis i skład |
 |
miłe w dotyku jajo |
 |
wszystko z jajem i jego zawartością ok, z wyjątkiem jednej rzeczy, której wprost nie mogę znieść.. nie cierpię słodkich balsamów do ust :( |
 |
gdyby nie był słodki, byłby fantastyczny <3 |
 |
jestem ciekawa czy jest chociaż jeden rodzaj tego cuda bez słodkiego smaku.. |
Buziaki!
Muszę w końcu też je kupić , bo chodzi już za mną od dłuższego czasu :)
ReplyDeleteJak masz okazję to warto spróbować :)
Deletenie miałam :) ale kiedyś pewnie wypróbuję :)
ReplyDeletejasne :) zawsze warto spróbować :)
DeleteMnie kusi miętowe jajo - chociaż odpycham od siebie myśli, no bo po co mi dziesiąty balsam do ust to i tak prędzej czy później znajdzie u mnie swoje miejsce :)
ReplyDeletenie wiem czy polubiłabym miętę na ustach :)
DeleteChciałabym mieć choć jedno z nich :C
ReplyDeleteJulajulia.blogspot.com
trzymam kciuki :)
DeleteUwielbiam Eoski ;)
ReplyDeleteja jeszcze nie mam zdania ;)
DeleteNigdy nie miałam czegoś takiego na ustach :P
ReplyDeletebardzo słodkie doznanie ;)
DeletePodobno cytryna jest najmniej słodka. Nie wiem:) Miałam wiciokrzew, i powiem szczerze- dopiero po pół roku używania przez przypadek zlizałam produkt z ust. Tak więc dla mnie to nie problem, bo ja po prostu ust nie oblizuję :)
ReplyDeleteJa mam chęć na miętę albo kokos :)
ReplyDelete