Wednesday, March 4, 2015

od kilku lat piorę w rzece- czyli kilka słów o pralkach w USA

Z tego co pamiętam już kiedyś poruszałam ten temat tutaj na blogu. Temat pralek w USA.
W poprzednim mieszkaniu nie mieliśmy pralki. Na dole w budynku, w piwnicy była pralnia z 3 pralkami i 3 suszarkami. Dla wszystkich mieszkań i wszystkich mieszkających w nich ludzi.
Tak upłynęło nam kilka lat. Schodzenie raz lub dwa razy w tygodniu ze stertą brudnych ubrań, wrzucanie dwudziestopięcio-centówek, pranie i suszenie, a potem wnoszenie czystego i suchego prania na górę do domu.
Wiecie jak sobie poradzić z takim ograniczeniem dostępem do pralek?
Trzeba kupić sobie niezliczone ilości gatek, skarpetek i innych okryć. Tyle, że w razie zajętych pralek, i nieplanowanego przesunięcia terminu prania nie zostać bez czystych rzeczy.
Sprawdzone i potwierdzone :D

Teraz mieszkamy w innej części miasta. W innym budynku, w innym mieszkaniu. Pralnia z czterema pralkami i czterema suszarkami znajduje się w piwnicy i korzystać z niej mogą wszyscy mieszkańcy.
Są pewne rzeczy które tutaj w USA bardzo trudno przeskoczyć..
Na każdej ulicy są trzy/czery pralnie publiczne.. Ludzie nie maja z tym żadnego problemu bo tak zostali wychowani..
Jakieś niezidentyfikowane zasady architektury nie pozwalają na montowanie rur dopływowych i odpływowych pozwalających na wstawianie pralek do mieszkań. Nie przyzwyczaiłam się do tego przez tyle lat.. I cały czas czuję się jakbym prała w rzece.. I mam naprawdę niezliczone ilości sztuk bielizny ;)

Moja obecna pralnia jest bardziej cywilizowana niż ta w poprzednim budynku w którym mieszkałam:

są cztery bardzo duże pralki mieszczące bardzo dużo kilogramów

programator

instrukacja obsługi i wejście na kartę
Za pranie można zapłacić tutaj jedynie kartą typu pre-paid. Na specjalną kartę wpłacamy wybraną przez nas kwotę $ i tą kartą płacimy bezpośrednio przed praniem (i suszeniem). Kartę można doładowywać dowolną ilość razy :)

cztery duże suszarki

programowanie i miejsce na kartę

w pralni jest też duży zlew

stół do składania prania i miejsce na powieszenie wieszaków

ogłoszenia społeczne ;)

Pranie kosztuje:
$1,35 za nie bardzo brudne
$1,65 za brudne
$1,85 za bardzo brudne

Suszenie kosztuje $0,25 za każde 45 minut.

Buziaki!

25 comments:

  1. Mnie się to zawsze podobało - choć znam tylko z opowiadań i filmów ;) Ja osobiście nie miałabym nic przeciwko, ot kolejna okazja do wyjścia z domu na ploteczki ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dokładnie tak samo o tym pomyślałam:) okazja do wyjścia z domu/ploteczki/kawa ze znajomymi/ew. dla siebie z babskim piśmidłem czy książką :)

      Delete
  2. Te zasady architektury to jakiś "pic i fotomontaż ;) " największy odpływ ma wc :D dla pralki wystarczający jest taki sam jak do każdej umywalki to samo dotyczy rur dopływowych..(wiem bo jestem inżynierem od instalacji sanitarnych) Myślę, że za tym stoi raczej rzesza przedsiębiorców zarabiających na pralniach publicznych niż aspekty techniczne.. ja tam wolę mieć swoją pralkę i suszarkę i trudno mi sobie wyobrazić sobie korzystanie z publicznych..to trochę jak z publicznym wc nienawidzę z nich korzystać i robię to wyłącznie jak już mnie przyciśnie w skrajnych przypadkach ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Trzeba wziąć pod uwagę, że w Stanach instalacje sanitarne mogą wyglądać nieco inaczej niż u nas, chociaż i tak skłaniam się ku Twojemu wyjaśnieniu :) .

      Delete
    2. mogą być inne instalacje ale dopływ do wc i zawsze musi być największy i to wiadomo dlaczego ;) jak da się zamontować wc w mieszkaniu a tym bardziej umywalkę, baa zmywarkę się da (a tu mamy identyczne podłączenia praktycznie) a w USA zmywarki są chyba powszechne i ma chyba każdy to czemu nie pralkę??

      Delete
    3. ja również skończyłam Inżynierię Sanitarną i w 100% zgadzma się z Kalinką :) co jak co ale nie ważne czy Polska czy USA to kibelek ma największą średnicę odpływu :)

      ja sobie nie wyobrażam chodzić z praniem do publicznych pralni :P u mnie w domu pralka chodzi co 2-3 dnii chyba coś by mnie trafiło gdybym musiała latać z praniem i jeszcze na nie gdzieś czekać :P poza tym wydaje mi się to jakieś takie mało higieniczne :)

      Delete
  3. Mnie tam zawsze interesowała kwestia higieny w takich pralniach i chyba to najbardziej mnie odstrasza :-)

    ReplyDelete
  4. cieszę się, że jednak żyję w Polsce:)

    ReplyDelete
  5. Masakra tej;) pralka musi być w domu:D

    ReplyDelete
  6. Interesowała mnie właśnie kwestia pralek, bo to jedna z rzeczy z którą kojarzy mi się również USA. Na pewno byłoby dziwnie przestawić się na takie coś. :)

    ReplyDelete
  7. takie cuda to tylko w filmach widziałam :D

    ReplyDelete
  8. Nie wiedziałam, że to jest powszechne w Stanach, myślałam, że filmy to trochę wyolbrzymiają :D

    ReplyDelete
  9. Przez cztery lata w naszym poprzednim mieszkaniu korzystalismy z pralni w naszym budynku (dwie pralki, dwie suszarki). Utrzymanie pralni bylo wliczone w czynsz, wiec nie bylo ekstra kosztow. Ale wlasnie, nie zawsze trafilo sie na wolna pralke, trzeba bylo wczesnie rano biec zajac pralke. Jak jedna pralka sie popsula to byl dramat. No i pranie nigdy do koncanie pachnialo tak swiezo. Teraz mam swoja pralke. To nieoceniony komfort - robie pranie kiedy chce i wszystko przepieknie pachnie.

    ReplyDelete
  10. Nie przekonuje mnie takie rozwiązanie, jest niehigieniczne.

    ReplyDelete
  11. Nie potrafiłabym obyć się bez własnej pralki, niby taki banał, ale podstawa i pełen komfort :) Publiczna pralnia "ładnie" prezentuje się wyłącznie na filmach i wcale się nie dziwię, że tak to zgrabnie ujęłaś - "I cały czas czuję się jakbym prała w rzece.."

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dokłądnie...
      Mogę pomóc wyrzymać jakby co ;)

      Delete
  12. Zawsze mi się wydawało, że moje poglądy dotyczące życia społecznego są bardzo liberalne, ale pranie w publicznej pralni się do tego nie zalicza. Ja naprawdę nie potrafię sobie wyobrazić siebie i swoich brudów w takim miejscu, bo jestem przyzwyczajona do własnej osobistej, domowej pralki. Podejrzewam, że to będzie mój główny ból po przeprowadzce do Ameryki...

    ReplyDelete
  13. To jest ciekawa sprawa...zawsze chciałam mieć pralnię w piwnicy w wymarzonym domu. Zamiast domu mam nieduże mieszkanie i nie wyobrażam sobie braku pralki...ale pewnie da się przyzwyczaić. :)

    ReplyDelete
  14. jak oglądałam ekipę z new jersey to tam ciągle mówili "pralnia, siłownia i solarium" :D

    ReplyDelete
  15. Tak rozmyślam o tych pralniach miejskich i nie wiem na ile to jest bezpieczne i higieniczne.Przecież niektóre bakterie giną w temperaturze powyżej 60-70 stopni C. Pracuję w szpitalu i wiem,że mnóstwo ludzi jest nosicielami różnych chorób.Nie ...nie dałabym rady,dla mnie to nie byłoby czyste pranie.Pozdrawiam Ela.

    ReplyDelete
  16. Ciężko jest mi wyobrazić sobie życie bez pralki.

    ReplyDelete
  17. mnie by to strasznie irytowało....:/

    ReplyDelete
  18. nie wszędzie w Stanach tak jest, głównie są to większe skupiska ludzi, typu Nowy Jork czy LA. Ze względu na brak miejsca w mieszkaniu pralnie są powszechne. Jak dla mnie to tylko kwestia ciasnoty małych mieszkań w dużych miastach. I powszechnego przyzwyczajenia mieszkańców. Mieszkam w Dallas i tutaj w każdym apartamencie jest miejsce na wstawienie pralki i suszarki, ale nie każdy musi to robić (zakup czy wynajem to jednak koszt a w razie przeprowadzki dwa ogromne graty) Dlatego też są dostępne pralnie publiczne w community bez dodatkowych opłat lub za 1$. Myślę, że ciekawym tematem są same pralki. Wiadomo, te drogie w sklepach są bardzo porządne:) ale te powszechnie dostępne w wypożyczalniach to bardzo ciekawy relikt:)

    ReplyDelete

Dziękuję za każdy komentarz.
Wasze zdanie jest dla mnie ważne.

Cenię sobie konstruktywną i solidnie argumentowaną krytykę. Lubię komplementy ;)

Pamiętaj, wszystko co kiedyś powiesz i napiszesz- prędzej czy później okrąży świat i do Ciebie wróci. Wykorzystaj to mądrze. Szanuj swój i mój czas.

Wszystkie anonimowe komentarze, które są złośliwe i obraźliwe będę traktowała jako spam.

Buziak!