Pogoda w ubiegły weekend była bardzo wyjątkowa jak na moje rejony Kalifornii. Wiało, lało, padało, grzmiało a na oceanie był sztorm.
Wiatr wyrywał drzewa z korzeniami i zrywał dachy z domów. Na ulicach i autostradach tworzyły się wielokilometrowe korki i w wielu miejscach nie było prądu przez pozrywane linie wysokiego napięcia.
Ludzie mieszkający blisko zboczy byli czasowo wysiedlani, bo w każdej chwili mogła runąć w dół lawina błotna i zalać wnętrza domów.
Tak właśnie wygląda El Niño. Kalifornijska zima. Raz na kilka lat jest bardzo intensywnie. Teraz właśnie przypadł ten rok.
Ten i przyszły tydzień zapowiadają się spokojnie, ale meteorolodzy nie wykluczają kolejnej fali opadów i silnych wiatrów.
Takie są uroki Kalifornii zimą.
Buziaki!
Boje się takich nawałnic :)
ReplyDeleteZa każdym razem jak u nas zimą pada deszcz, a w tym roku sporo takich dni (dni ze śniegiem można by policzyć na palcach jednej ręki) śmieję się, że przenieśliśmy się do Kalifornii. Tylko Ocean nie ten i ludzie jacyś tacy smutni...
ReplyDeleteChyba jednak wolę Polską zimę z mrozem i śniegiem.
ReplyDeleteTo samo widzę za oknem :p
ReplyDeleteU mnie muszę przyznać, że dziś było niestety podobnie ;/
ReplyDelete