Dzisiejszy post nie miał być o niebieskiej sukience.
Mało tego- nie miałam zamiaru pisać dzisiaj o żadnej sukience. Miałam w planach pokazać Wam jak wyglądają ulice Long Beach (miasta w którym mieszkam) z perspektywy kierowcy.
Zastanawiałam się gdzie pojechać, żeby pokazać Wam jak najwięcej. Przypomniało mi się, że mam do oddania nadwyżkę koralików z ostatniej wizyty w Michaelsie (kupiłam za dużo perełek i wiem, że gdybym je zostawiła 'na później' leżałyby miesiącami i w końcu i tak nic bym z nich nie zrobiła)
Zdecydowałam, że pojadę do Lakewood Mall, w którym jest mój najbliższy Michaels. Lakewood to miasto a Mall to duże centrum handlowe (tak jak galeria w Polsce).
Postanowiłam, że będę robić zdjęcia podczas czekania na czerwonych światłach po drodze. Jak się pewnie domyślacie, trafiałam przeważnie na zielone światła, i cały mój misterny plan poszedł... ..
Mam wprawdzie kilka zdjęć, ale szału nie ma.. ;) Nie ukrywam, że było to też stresujące, bo tutaj nawet za trzymanie telefonu w ręku za kierownicą grożą wysokie mandaciska, około $250-$300
'Phone it one hand- ticket in the other' (telefon w jednym ręku- mandat w drugim) to kalifornijskie hasło przeciw używaniu telefonów podczas jazdy.
Po ogarnięciu spraw w Michaelsie, przypomniało mi się, że w Lakewood Mall jest sklep, do którego zapałałam ostatnio wielką sympatią. Nordstrom rack (outlet trochę wyższej klasy niż np. ROSS)
Zanim wylądujemy w przymierzalni w Nordstromie pokażę Wam zdjęcia z ulic Long Beach.
Chevrolet Camaro :)
lubię jeździć za takimi samochodami, bo jest duże prawdopodobieństwo, że nie będą się wlec jak żółwie ;)
ten jechał całkiem przyzwoicie :)
tutaj roboty drogowe nie ciągną się tygodniami- czasami kilka godzin, czasami kilka dni- nie dłużej
zawsze jeżdżę z moim misiem na pasie :) jest zbawienny w cieplejsze dni, kiedy nie noszę kurtki i pas strasznie wbija się w szyję..
tak mam jak świeci słońce :)
aż bałam się zrobić temu panu zdjęcie (jakby na mnie spojrzał, to pewnie zsunęłabym się między pedały ;)
żeby nie było, że to podczas jazdy ;) na liczniku zero mil na godzinę :D (czerwone światło niespodziewanie szybko zmieniło się na zielone ;)
w międzyczasie się rozchmurzyło (już dawno się nauczyłam, że wychodząc z domu w całkiem pochmurny dzień trzeba brać ze sobą okulary przeciwsłoneczne, bo najprawdopodobniej się rozpogodzi)
Lakewood Mall
Nordstrom!
Do sklepu pojechałam z myślą o kupieniu sobie czegoś z długim rękawem. Swetra, bluzy, koszulki- czegoś ciepłego. Nic mnie nie zachwyciło. Już chciałam wychodzić, ale pomyślałam, że dawno nie oglądałam sukienek :)
Było kilka ciekawych, więc wybrałam te, które najbardziej wpadły mi w oko, i poszłam mierzyć :)
jeszcze przed mierzeniem :)
moja ulubiona kurtałka z Polski :) jeszcze kilka tygodni temu się w niej całkowicie nie dopinałam :D wzięłam się za siebie i proszę :) można? można!
sukienki, które mierzyłam
zwiewna czarna odcinana w talii
kremowa 'kornkowa' odcinana w talii
niebieska, która na wieszaku wyglądała niezbyt atrakcyjnie (spodobały mi się rękawki i detal przy dekolcie- dlatego zdecydowałam się ją zmierzyć)
zwiewna różowa odcinana w talii
Kremowa koronkowa po zmierzeniu nie zasłużyła na dalszą uwagę ;)
Dwie zwiewne odcinane w talii miały dokładnie taki sam fason ale różne kolory.
Wyglądałam w nich tak:
Góra OK, ale długość nie moja :) Mam pulchne kolana :) i nie za bardzo lubię je prezentować. Gdyby sukieni były dłuższe (chociażby do kolan), pewnie bym sobie którąś sprawiła :)
Czas na gwiazdę posta:
Zakochałam się w niej od pierwszego zmierzenia :)
Cudny dekolt, świetnie dopasowana..
Długość zdecydowanie lepsza niż w czarnej i różowej :)
Kolor chabrowy- lubię :)
Nie zastanawiałam się długo, zważywszy, że cena nie mogła być już chyba lepsza.
Tak wyglądają zdjęcia, które zrobiłam po powrocie do domu:
nie słyszałam o tej marce wcześniej (być może jest to jedna z wewnętrznych nordstromowych marek)
I na koniec cena :D
ze $118 na $17.70 plus podatek
yeah!
$100,30 oszczędności :)
to lubię!
Na koniec napiszę, że nie orientuję się w tym, co będzie modne w tym sezonie. Najzwyczajniej w świecie mnie to aż tak nie interesuje, a tym bardziej nie wpływa na moje decyzje zakupowe :)
Z obserwacji wiem, że bardzo można się skrzywdzić (wizerunkowo) ślepo podążając za trendami. Nie jest sztuką kupić sobie modną rzecz/rzeczy na jeden sezon (a potem zastanawiać się co z nią/nimi zrobić- bo np. wąsy i sowy już są niemodne, a na ich miejsce wskoczyły listki, gwiazdki, kocie pipki i skórzane legginsy)
Najważniejsze to wiedzieć w czym się najkorzystniej wygląda i kupować rzeczy ponadczasowe.
Buziaki!
Świetnie się układa sukieneczka:) i chyba kolor taki Twój:)
ReplyDeletedziwnie się ogląda takie palemki jak tu zimnica i śniegi:)
dziękuję :*
Deletekolor taki troszkę naciągany mój ;) (ale dobrze się w nim czuję) wolę raczej fiolet, róż albo koral :)
mi już się te palmy trochę wtopiły w krajobraz :) ledwo na nie zwracam uwagę..
Bardzo ładnie się w niej prezentujesz :)
ReplyDeleteW tej czarnej też mi się bardzo podobasz.
I jeszcze końcówka wpisu - jestem na tak!
Dziękuję :)
DeleteKońcówka wpisu powinna być oczywista dla wszystkich dziewczyn :) Cieszę się, że przynajmniej dla niektórych jest :)
Buziak!
Wow, wyglądasz świetnie, a zdjęcia super :)
ReplyDeleteDzięki!
Deletesukieneczki pierwsza klasa. Przygarnęłabym wszystkie;)
ReplyDeleteJa też :) Gdyby były odrobinkę dłuższe :)
Deletecudowna sukienka, ale mi najbardziej przypadł do gustu pan w kasku :)
ReplyDeletenie chciałabym pana w kasku spotkać po ciemku na drodze ;)
Deletecudnie wyglądasz w tej sukience :)
ReplyDeleteFason sukienki nie w moim guście, ale mam zbliżoną w takim samym kolorze i uważam go za piękny, niesamowicie odcień :) Za to te ulice - uwielbiam się gapić na takie zdjęcia, chciałabym je kiedyś zobaczyć na własne oczy :)
ReplyDeletesukienka boska!
ReplyDeleteale Ty jesteś szczuplutka size:4!!!
Ja przy latach świwtności kupowałam size:2 lub 3;)))
ale to dawno temu i nieprawda.teraz d...pa jak szafa trzydrzwiowa,albo i lepiej i wzięłam się za siebie,bo w maju wesele brata a tu niewiele co waga w dół...
niedawno była size 8 ;) serio serio. Wzięłam się za siebie porządnie i są efekty :D
DeleteWOW rozmiar 2/3. Patyczaku.
napisałam w latach świetności...które są za mną niestety...ale ubrania w workach czekają na lepsze czasy hehehe
Deleteteraz to jak nic 8-mka ze mnie , prawie jak rozmiar buta, bo noszę amerykańskie 8,5 :)))
Tak czy inaczej patyczak ;)
DeleteJa nigdy nie dobiłam do 2 :) Może kiedyś było 3/4..
W tej niebieskie wyglądasz R E W E L A C Y J N I E !!! ;)
ReplyDeleteDziękuję :) Rewelacyjnie się w niej czuję :)
DeleteHej, właśnie "odkryłam" twojego bloga i bardzo mi się spodobał, jako, że sama mieszkałam w USA przez pewien czas aż się rozmarzyłam na moment i zatęskniłam :) Zainteresowało mnie zdjęcie znaczków z listu od Twoich rodziców. Czy nazwa miejscowości na pieczątkach to twoje rodzinne miasteczko ? Jeżeli tak to niesamowity zbieg okoliczności bo właśnie stąd do Ciebie piszę :)
ReplyDeletepozdrawiam !
Hej :)
DeleteJestem z Gryfina :D
Miło spotkać tu kogoś ze swoich rodzinnych stron.
Ciekawa jestem, czy znamy się osobiście (a może z widzenia?) :)
Gdzie mieszkałaś w US?
haha no widzisz, ja też jestem z Gryfina :D
DeleteJa nie kojarzę Ciebie z twarzy także prawdopodobnie nie ale wszystko jest możliwe :)
W stanach mieszkałam w Atlancie, teraz jestem znowu tutaj ale marzy mi się powrót. Zapraszam do siebie na bloga, jak już mówiłam twój wywołał we mnie wielką tęsknotę :)
Pozdrawiam !
Zaraz zajrzę do Ciebie :)
DeleteOstatnio tylko utwierzam się w przekonaniu, że jednak świat jest mały ;)
Nie byłam w Georgii.. Właściwie ograniczyliśmy się tylko do Kalifornii..
Zapraszam częściej :)