Zdecydowałam, że skoczę na głęboka wodę i zabiorę się za metodę 'na zimno'.
Skorzystałam z przepisu zawierającego olej kokosowy, oliwę z oliwek, olej palmowy i masło shea.
Mydło wyszło trochę bardziej miękkie niż bym chciała, ale wszystko powinno się wyrównać przez kilka następnych tygodni leżakowania.
Tak wygląda moje dzieło:
po wyjęciu z form mydła były miękkie i ich warstwa była przyklejona do ścianek foremek- po zeskrobaniu zrobiłam dodatkową kulkę mydlaną :) |
górę posypałam suszonymi kwiatami lawendy i drobniutkim fioletowym brokatem (wtedy kiedy robiłam mydło- nie przy wyjmowaniu go z form) |
po pokrojeniu mydło prezentuje sie tak :) wzór po prawej to dwa wymieszane kolory wzór po lewej dwa kolory nałożone warstwowo |
Następnym razem będę wiedziała, że lepiej mieszać za krótko niż przedobrzyć ;)
mimo wszystko jestem zadowolona z efektu :) teraz mydło będzie leżakowało kilka tygodni i po tym czasie będzie gotowe do użytku |
Super sprawa z takim mydełkiem. Musze kiedys spróbować.
ReplyDeleteBardzo ciekawie wygląda w środku :) marzy mi się kiedyś samej zrobić takie mydła... :)
ReplyDeleteZaciekawiłaś mnie tym, dużo trzeba czasu i produktów do zrobienia mydełek?
ReplyDeleteświetne ! ja kiedyś dostałam od przyjaciółki mydło, które sama zrobiła :D waniliowe :)
ReplyDeletepozdrawiam
Poklikasz? Bardzo mi zależy:
http://matiaga.blogspot.com/2015/05/cooperation-gifts-my-weekend.html
a może rozszerzyłabyś post o przepis na takie mydło?
ReplyDeletejasne, pomyślę o tym :)
DeleteFajnie wyglądają - mimo tego, że coś poszło nie tak ;) Czekam na dalsze prace!
ReplyDeleteMi się podobają :) Chciałabym kiedyś sama takie stworzyć ;)
ReplyDelete