Będzie bardzo pozytywnie. Jestem zauroczona, zakochana i zachwycona.
Zacznijmy od tego, że moje pięty wyglądały jak pustynia. Ale nie jakaś tam Błędowska.. Nawet nie jak Gobi. To była Sahara :<
Skóra była gruba i twarda, robiły się 'zadziorki' które strasznie denerwowały mnie w różnych życiowych sytuacjach np. podczas zasypiania kiedy to zahaczały o prześcieradło i kołdrę albo kiedy darły rajstopy podczas ubierania :(
Do momentu kupna elektrycznego pilnika używałam takiego dwustronnego, zwykłego, manualnego. Bardzo go lubiłam <3 ale musiałam się bardzo namachać i natrudzić żeby uzyskać zadowalające efekty. Od kilku lat ogarniam swoje pięty na sucho i nie wyobrażam sobie robić tego na mokro.
Pilnik Scholl Velvet Smooth kupiłam w internetowej aptece.
jest masywny, wygodnie się go trzyma w dłoni |
rączka jest gumowa-antypoślizgowa |
osłonka chroni część ścierającą |
mogłaby mieć stabilniejszy 'przyczep' bo często sama zsuwa się z pilnika |
jest tylko jedna prędkość ścierania |
i jeden rodzaj grubości nakładek ścierających |
głowicę łatwo jest wymienić, wystarczy nacisnąć ten guziczek |
urządzenie zasilane jest czterema bateriami AA (były dołączone w zestawie) |
PLUSY:
+ regularne używanie utrzymuje skórę na piętach w rewelacyjnej kondycji
+ pilnik jest poręczny i wygodny
+ ziarnistość głowicy idealnie radzi sobie z bardzo grubą skórą, ale nie robi krzywdy wtedy, kiedy mamy piety doprowadzone do porządku
+ zasilanie bateriami pozwala podróżować z pilnikiem po świecie i nie trzeba przejmować się różnicami w gniazdkach (dla mnie ogromny plus)
+ głowica zatrzymuje się kiedy naciskamy zbyt mocno na skórę- nie sposób zrobić sobie nim krzywdę
+ działa świetnie na sucho i na mokro (wypróbowałam oba sposoby)
+ nie trzeba wkładać siły w 'polerowanie' pięt- wystarczy jeździć po skórze a głowica sama poradzi sobie z problematycznym obszarem na stopach
MINUSY:
- nie ma pojemniczka na ścierany naskórek, który pyli i zanieczyszcza okolicę
- cena (jest drogi- ale warty swojej ceny) (około 120 złotych)
- przy bardzo częstym używaniu baterie nie starczają na długo ;)
- pilnik wydaje odgłos przypominający dentystyczne wiertło (mi to zupełnie nie przeszkadza)
Przy pomocy tego cuda oprowadzałam moje piety do przyzwoitości w kilka dni. Na początku intensywnie je wymoczyłam i pierwszą sesję ścierania naskórka zrobiłam na mokro. Potem codziennie przez kilka dni używałam pilnika na sucho. Moje stopy są gładkie jak nigdy dotąd.
Gorąco go polecam i jestem jak najbardziej na TAK! Jako dowód dołączam zdjęcie mojej pięty (druga wygląda tak samo jakby ktoś się pytał ;)
Z przyczyn estetycznych nie pokaże Wam jak wyglądały moje pięty przed doprowadzeniem ich do stanu używalności ;)
PS
Pilnik świetnie sprawdza się w roli prezentu na Dzień Mamy :D
Buziaki!
Oj jest na mojej marzeniowej liście do spełnienia... Chyba pora się pospieszyć z realizacją, bo moje stopy póki co najlepiej prezentują się w emu, nie żadnych tam sandałkach... Echhhhhh :(
ReplyDeleteo widzisz :) bardzo skrajne opinie zbiera to cudo, sama chyba zainwestuję jednak w skarpetki złuszczające :)
ReplyDeleteA ja tez chce sie pokusić na skarpetki zluszczajace ;) choć tego cudaka może kiedyś tez przetestuje
ReplyDeleteHmmm... Tak się zastanawiałam nad zakupem tego pilnika i chyba jednak się skuszę. Pod koniec lutego przeprowadziłam u siebie kurację skarpetkami złuszczającymi, dzięki czemu uzyskałam efekt bardzo gładkich stóp. niestety odkąd zaczęłam biegać na powietrzu moje stopy wymagają bardzo intensywnej pielęgnacji i jestem już zmęczona ręcznym ścieraniem.
ReplyDeleteno super :) cieszę się, że Ci się sprawdziło to urządzenie :) ja na szczęście mam gładkie stopy, gorzej jest jak pochodzę w japonkach w lecie :D
ReplyDeleteKolejna pozytywna opinia na jego temat, muszę go kupić:)
ReplyDeletePrzydał by mi sie..
ReplyDeleteBardzo chętnie bym widziała taki gadżet u siebie w domu. Moje stópki ostatnio są kapryśne i nie chcą utrzymywać się w dobrym stanie :(.
ReplyDeleteŁadna pięta :3 Fajne urządzenie, na szczęście go nie potrzebuję, bo i bez robienia czegokolwiek mogę bez obaz pokazać pięty światu. :p
ReplyDeleteJa się skusiłam na pilnik z Rossmanna, jest dobry, ale szału nie ma ;-)
ReplyDeleteWaham się czy kupić... ale fakt faktem, że by się przydał.
ReplyDeleteciągle się waham, bo cena....
ReplyDeleteFajna sprawa taki pilnik, też mam na niego ochotę.
ReplyDeleteZachecilas mnie :)
ReplyDeletePo kilku zużyciach ścierającej, części która jest dość droga w porównaniu - kilkadziesiat zł, do kapturków do frezarki - 2zł profesjonalna frezarka wychodzi taniej i pozwala nam również zadbać o paznokcie
ReplyDeleteJa posiadam ten elektryczny pilnik z Rossmana :)
ReplyDeleteZ efektów jestem bardzo zadowolona i ma on 2 rodzaje głowic - gruboziarniste i drobnoziarniste :)
zastanawiałam się nad kupnem tego pilnika :)
ReplyDeletejedyne co mnie powstrzymuje to to, że boje się, że za jakiś czas Scholl nagle zrezygnuje z produkcji nakładek ścierajacych a zamienników żadnych nie ma :( i co wtedy?