Saturday, May 24, 2014

scholl velvet smooth- ukochaniec moich stóp

Po kilku tygodniach używania pora na moją opinię o pilniku do stóp Scholl Velvet Smooth.
Będzie bardzo pozytywnie. Jestem zauroczona, zakochana i zachwycona.

Zacznijmy od tego, że moje pięty wyglądały jak pustynia. Ale nie jakaś tam Błędowska.. Nawet nie jak Gobi. To była Sahara :<
Skóra była gruba i twarda, robiły się 'zadziorki' które strasznie denerwowały mnie w różnych życiowych sytuacjach np. podczas zasypiania kiedy to zahaczały o prześcieradło i kołdrę albo kiedy darły rajstopy podczas ubierania :(
Do momentu kupna elektrycznego pilnika używałam takiego dwustronnego, zwykłego, manualnego. Bardzo go lubiłam <3 ale musiałam się bardzo namachać i natrudzić żeby uzyskać zadowalające efekty. Od kilku lat ogarniam swoje pięty na sucho i nie wyobrażam sobie robić tego na mokro.

Pilnik Scholl Velvet Smooth kupiłam w internetowej aptece.

jest masywny, wygodnie się go trzyma w dłoni

rączka jest gumowa-antypoślizgowa

osłonka chroni część ścierającą

mogłaby mieć stabilniejszy 'przyczep' bo często sama zsuwa się z pilnika

jest tylko jedna prędkość ścierania 

i jeden rodzaj grubości nakładek ścierających

głowicę łatwo jest wymienić, wystarczy nacisnąć ten guziczek

urządzenie zasilane jest czterema bateriami AA (były dołączone w zestawie)
Moja opinia:

PLUSY:

+ regularne używanie utrzymuje skórę na piętach w rewelacyjnej kondycji
+ pilnik jest poręczny i wygodny
+ ziarnistość głowicy idealnie radzi sobie z bardzo grubą skórą, ale nie robi krzywdy wtedy, kiedy mamy piety doprowadzone do porządku
+ zasilanie bateriami pozwala podróżować z pilnikiem po świecie i nie trzeba przejmować się różnicami w gniazdkach (dla mnie ogromny plus)
+ głowica zatrzymuje się kiedy naciskamy zbyt mocno na skórę- nie sposób zrobić sobie nim krzywdę
+ działa świetnie na sucho i na mokro (wypróbowałam oba sposoby)
+ nie trzeba wkładać siły w 'polerowanie' pięt- wystarczy jeździć po skórze a głowica sama poradzi sobie z problematycznym obszarem na stopach


 MINUSY:

- nie ma pojemniczka na ścierany naskórek, który pyli i zanieczyszcza okolicę
- cena (jest drogi- ale warty swojej ceny) (około 120 złotych)
- przy bardzo częstym używaniu baterie nie starczają na długo ;)
- pilnik wydaje odgłos przypominający dentystyczne wiertło (mi to zupełnie nie przeszkadza)

Przy pomocy tego cuda oprowadzałam moje piety do przyzwoitości w kilka dni. Na początku intensywnie je wymoczyłam i pierwszą sesję ścierania naskórka zrobiłam na mokro. Potem codziennie przez kilka dni używałam pilnika na sucho. Moje stopy są gładkie jak nigdy dotąd.

Gorąco go polecam i jestem jak najbardziej na TAK! Jako dowód dołączam zdjęcie mojej pięty (druga wygląda tak samo jakby ktoś się pytał ;)



Z przyczyn estetycznych nie pokaże Wam jak wyglądały moje pięty przed doprowadzeniem ich do stanu używalności ;)

PS
Pilnik świetnie sprawdza się w roli prezentu na Dzień Mamy :D

Buziaki!

17 comments:

  1. Oj jest na mojej marzeniowej liście do spełnienia... Chyba pora się pospieszyć z realizacją, bo moje stopy póki co najlepiej prezentują się w emu, nie żadnych tam sandałkach... Echhhhhh :(

    ReplyDelete
  2. o widzisz :) bardzo skrajne opinie zbiera to cudo, sama chyba zainwestuję jednak w skarpetki złuszczające :)

    ReplyDelete
  3. A ja tez chce sie pokusić na skarpetki zluszczajace ;) choć tego cudaka może kiedyś tez przetestuje

    ReplyDelete
  4. Hmmm... Tak się zastanawiałam nad zakupem tego pilnika i chyba jednak się skuszę. Pod koniec lutego przeprowadziłam u siebie kurację skarpetkami złuszczającymi, dzięki czemu uzyskałam efekt bardzo gładkich stóp. niestety odkąd zaczęłam biegać na powietrzu moje stopy wymagają bardzo intensywnej pielęgnacji i jestem już zmęczona ręcznym ścieraniem.

    ReplyDelete
  5. no super :) cieszę się, że Ci się sprawdziło to urządzenie :) ja na szczęście mam gładkie stopy, gorzej jest jak pochodzę w japonkach w lecie :D

    ReplyDelete
  6. Kolejna pozytywna opinia na jego temat, muszę go kupić:)

    ReplyDelete
  7. Bardzo chętnie bym widziała taki gadżet u siebie w domu. Moje stópki ostatnio są kapryśne i nie chcą utrzymywać się w dobrym stanie :(.

    ReplyDelete
  8. Ładna pięta :3 Fajne urządzenie, na szczęście go nie potrzebuję, bo i bez robienia czegokolwiek mogę bez obaz pokazać pięty światu. :p

    ReplyDelete
  9. Ja się skusiłam na pilnik z Rossmanna, jest dobry, ale szału nie ma ;-)

    ReplyDelete
  10. Waham się czy kupić... ale fakt faktem, że by się przydał.

    ReplyDelete
  11. ciągle się waham, bo cena....

    ReplyDelete
  12. Fajna sprawa taki pilnik, też mam na niego ochotę.

    ReplyDelete
  13. Po kilku zużyciach ścierającej, części która jest dość droga w porównaniu - kilkadziesiat zł, do kapturków do frezarki - 2zł profesjonalna frezarka wychodzi taniej i pozwala nam również zadbać o paznokcie

    ReplyDelete
  14. Ja posiadam ten elektryczny pilnik z Rossmana :)
    Z efektów jestem bardzo zadowolona i ma on 2 rodzaje głowic - gruboziarniste i drobnoziarniste :)

    ReplyDelete
  15. zastanawiałam się nad kupnem tego pilnika :)
    jedyne co mnie powstrzymuje to to, że boje się, że za jakiś czas Scholl nagle zrezygnuje z produkcji nakładek ścierajacych a zamienników żadnych nie ma :( i co wtedy?

    ReplyDelete

Dziękuję za każdy komentarz.
Wasze zdanie jest dla mnie ważne.

Cenię sobie konstruktywną i solidnie argumentowaną krytykę. Lubię komplementy ;)

Pamiętaj, wszystko co kiedyś powiesz i napiszesz- prędzej czy później okrąży świat i do Ciebie wróci. Wykorzystaj to mądrze. Szanuj swój i mój czas.

Wszystkie anonimowe komentarze, które są złośliwe i obraźliwe będę traktowała jako spam.

Buziak!