Monday, December 30, 2013

życie w USA: zakupy jedzeniowe w rosyjskim sklepie

Czy macie ochotę na serię postów o życiu w USA?
Do tej pory skupiałam się na kosmetycznych wyprawach sklepowych, które cieszą się dużym zainteresowaniem. Ostatni post o szopce w kalifornijskim kościele też Wam się podobał.
Pomyślałam, że może w miarę możliwości co jakiś czas będę wrzucała codzienne amerykańskie sytuacje. Dajcie znać czy podoba się Wam ten pomysł :)

Dzisiaj byliśmy w rosyjskim sklepie w Hollywood oddalonym od naszego domu około 60 kilometrów (niecała godzina drogi). Jesteśmy zachwyceni *.*
Nigdy nie ukrywałam, że dla mnie amerykańskie jedzenie jest straszne, niezjadliwe, niezdrowe i ogólnie zniechęcające. Mało tego strasznie tuczy. Taka sytuacja :(

Za poniższe zakupy zapłaciliśmy około $65.
Jest to atrakcyjna cena za produkty wysokiej jakości, które zjemy z ogromną przyjemnością.

omg omg omg same rarytasy

trzy bochenki cieplutkiego chrupiącego chlebak ($3,49 każdy)

makowiec dla mojego męża ($4.99)

stado wafli Prince Polo ♥ ($0.58 każdy)

dwa słoiki rewelacyjnych ogórków kiszonych $3.09 każdy

kawałek chudego kanadyjskiego boczku i pół wędzonego kurczaka ♥

mega torba kabanosów $16

dwa opakowania Pierniczków Alpejskich $1.5 każde

kupiliśmy 2 opakowania makaronu za $1.99 a trzecie dostaliśmy gratis przy kasie

kasza gryczana i kefir
Chleby pokrojone na mniejsze porcje już zamieszkały w zamrażalniku :) obok nich leżą podzielone na mniejsze grupy kabanosy. Kurczak wędzony, słoik kiszonych ogórków i połowa trójkątnego, pełnoziarnistego chlebka została spożyta zaraz po powrocie do domu (cieszę się, że udało mi się zrobić zdjęcia :)

Zrobiłam sporo szpiegowskich zdjęć w sklepie.
Postaram się je ogarnąć i zmontować z nich osobnego posta.
Buziaki!

29 comments:

  1. Chętnie poczytam o nie tylko kosmetycznej stronie USA :)
    Smacznego!

    ReplyDelete
    Replies
    1. cieszę się ze pomysł się podoba :)
      dziękujemy :)

      Delete
  2. Ja tez dzisiaj byłam w rosyjskim sklepie o tez wydałam $60 :))) lubimy te same kabanosy,u nas są nieco tańsze,bo torba kosztuje $13, a reszta cen ta sama

    ReplyDelete
    Replies
    1. taki rosyjski sklep to taki diamencik *.*
      kabanosy są mega!

      Delete
  3. Chleby wyglądają na pyszne, zwłaszcza ten na górze.

    ReplyDelete
    Replies
    1. mniam! zaczęliśmy od tego trójkątnego :)
      dwa pozostałe czekają na swój czas w zamrażalniku

      Delete
  4. To jedzonko już na pierwszy rzut oka wygląda dużo lepiej i smaczniej. Fajnie, że udało Wam się znaleźć taki sklepik :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. też się strasznie cieszymy :)
      jedzenie tam jest rewelacyjne

      Delete
  5. Jak widzę taki chlebek to od razu głodna się robię ;D

    ReplyDelete
    Replies
    1. ja też :3
      przed chwilą zjadłam dwie kromki z masłem (jest teraz godzina 23:40) taka sytuacja

      Delete
  6. jakie piękne chleby :) jak jest tak źle to faktycznie dobrze trafić na taki sklep, kupić więcej i mrozić :)
    a z amerykańskim jedzeniem jest bardzo źle ?

    ReplyDelete
    Replies
    1. chleby cudne i pyszne <3
      amerykańskie jedzenie jest super jak się przyjeżdża tutaj turystycznie na krótki czas..
      po latach staje się nie do zniesienia :<

      Delete
  7. Bardzo podoba mi się pomysł na takie posty, nawet bardziej niż te czysto kosmetyczne. :) Wyobrażam sobie, jaka radość musiała wybuchnąć na widok Prince Polo ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. cieszę się :)
      będę polowała na codzienne tematy postów
      na widok Prince Polo prawie podskoczyłam ;) smak mojego dzieciństwa.. jeszcze pamietam stare opakowania z Polski *.*

      Delete
  8. Ale widzę, że można tam znaleźć również polskie produkty.
    Zrobiłaś mi właśnie ochotę na Prince Polo ale muszę się powstrzymać :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. tak :) było troche polskich, ale ogromna większość rosyjskich
      ojtam :) jedno Prince Polo jeszcze nikomu nie zaszkodziło :D

      Delete
  9. Tak to jest z tym jedzeniem :) Moi rodzice i siostra mieszkają w UK i też narzekają na nie... Dobrze, że są takie sklepy, tam gdzie moi mieszkają, jest polski sklep który prowadzi Turek :) A jak do nich jadę, to połowa walizki to chleb, kabanosy, frankfuterki itp. Rekord padł w tym roku na wielkanoc, kiedy w sumie mialam prawie 15kg wędzonego bagażu :P

    ReplyDelete
    Replies
    1. doskonale to rozumiem :)
      kurcze jak fajnie mają mieszkający w UK że bez problemu można przywozić mięso i inne produkty spożywcze..
      tu do USA nie ma takich możliwości :<

      Delete
  10. Mój chrzestny, który mieszka w UK też jak tam wraca z urlopu w PL to coś zabiera ze sobą, zwłaszcza takie mięsne produkty i chleb. Strasznie narzeka na to co Anglicy jedzą ;)

    Tak czy inaczej fajnie, że zakupy się udały i z niecierpliwością będę wyczekiwać kolejnych takich postów :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. ehhhh.. my Polacy wychowani na pysznym polskim jedzeniu nie przyzwyczaimy się łatwo do angielskiej i amerykańskiej kiepścizny spożywczej ;)

      miło mi, że pomysł z życiowymi postami się pozytywnie przyjmuje ;)

      Delete
    2. To prawda, dla mnie pieczywo w UK jest najzwyczajniej w świecie nie zjadliwe, a całe jedzenie wydaje mi się strasznie napchane, do tego to, że gotowe, mrożone dania są takie tanie, tak jak i słodycze i inne nie zdrowe przekąski i po roku w UK dorobiłam się wielu dodatkowych kilogramów x_x

      Delete
  11. Pomysł mi się bardzo podoba! swoją drogą czemu to jedzenie jest tak kiepskie?

    ReplyDelete
  12. Kiedy mój chłopak mieszkał w Anglii też woziłam mu w bagażu sklep mięsny i piekarnię :p
    Czy w Stanach też są popularne takie obrzydliwe, gotowe zestawy obiadowe do podgrzania w mikrofalówce? Raz spróbowałam i myślałam, że umrę ;p

    ReplyDelete
  13. 60km?! chyba się nie przyzwyczaję do Waszych odległości ;)
    USA, UK, a ja Wam powiem o moim wujku, który mieszka w Niemczech i kiedy jest w Polsce, potrafi do walizki wrzucić ogórki, koper, ser biały, nawet masło i piertuszkę. ale za to przywozi mi kosmetyki z DM i każdy jest zadowolony ;)

    ReplyDelete
  14. Ale pyszności, sama wcięłabym te ogórasy :)

    Poproszę więcej takich postów :)

    ReplyDelete
  15. Ale narobiłaś mi smaka na pierniczki i kabanosy, na wszystko oprócz ogórków, które sobie właśnie podjadam do śniadania ;D

    ReplyDelete
  16. A ja również nie zachwycam się amerykańskim jedzeniem,myślę,że to wszystko kwestia przyzwyczajenia.
    Ja wiemy,że jedzenie może być tak mega dobre,to próbując amerykańskich "pyszności" od razu można się odchudzić.
    Ja jak przyleciałam,to nic mi nie smakowało,wręcz miałam wstręt do jedzenia,oprócz słodyczy oczywiście :)

    ReplyDelete

Dziękuję za każdy komentarz.
Wasze zdanie jest dla mnie ważne.

Cenię sobie konstruktywną i solidnie argumentowaną krytykę. Lubię komplementy ;)

Pamiętaj, wszystko co kiedyś powiesz i napiszesz- prędzej czy później okrąży świat i do Ciebie wróci. Wykorzystaj to mądrze. Szanuj swój i mój czas.

Wszystkie anonimowe komentarze, które są złośliwe i obraźliwe będę traktowała jako spam.

Buziak!