Czasami zdarzają się takie dni, kiedy z góry wiadomo, że nie będzie wesoło. Dzisiaj mam właśnie taki dzień. Rano odwiozłam mojego Brata na lotnisko. Spędziliśmy rodzinnie prawie dwa tygodnie. I dzisiaj nieubłaganie przyszedł dzień Jego wylotu do Polski :( Ehhhh..
W takich momentach lubię sprawiać sobie małe przyjemności, które chociaż troszkę będą w stanie zrównoważyć smutek.. Prawdę mówiąć wiele nie zostało zrównoważone ;) Taka sytacja..
|
znalazłam na eBayu dwie miniaturki perfum w atrakcyjnych cenach
clinique 'happy', którego zawsze chciałam spróbować oraz
Leslie Blodgett 'Perfume Diaries Santa Barbara' |
|
clinique happy to cytrusowy zapach złożony z:
pomarańczy, grapefruita, indyjskiej mandarynki, konwalii, bergamotki, mimozy, frezji,lilii, magnolii, jabłka, piżma, róży, orchidei, bursztynu i śliwki |
|
bardzo go polubiłam, mimo, że wyraźnie wyczuwam śliwkę, za którą nie przepadam
(śliwkowatość ulatnia się na szczęście po kilkunastu minutach) |
|
drugim zapachem jest całkiem nowy dla mnie Perfume Diaries Santa Barbara |
|
zupełna odwrotność cytrusowego happy |
|
mech, czarna porzeczka, jaśmin, cytryna amalfi, piżmo, konwalia, pieprz, cedr, paczula, brzoskwinia, irys, benzion |
|
nie jestem przekonana do roletkowej formy perfum (wolę spray) ale w tym przypadku zapach jest na tyle intrygujący, że rekompensuje wszystkie niewygody aplikacji kulką |
|
opakowanie jest również urocze :) |
|
z tej serii są jeszcze dwa zapachy: Bare Skin oraz Golden Light |
|
jak jeszcze gdzieś uda mi się gdzieś trafić na zapachy Leslie Blodgett, bardzo chętnie się na nie skuszę |
|
♥ |
Buziaki!
Clinique Happy znam i jest to dla mnie pozycja raczej na cieplejsze miesiące.
ReplyDeleteAle Leslie Blodgett mnie zaintrygowałaś...
Jeden i drugi zapach mógłby mi się spodobać :)
ReplyDeleteZapach Clinique lubię, ale tylko w męskim wydaniu. Na sobie nie lubię cytrusowych nut, wolę je czuć na swoim mężczyźnie :) Za to Santa Barbara mnie zainteresowała ;)
ReplyDeletenie znam żadnego z tych zapachów, ale ten cytrusowy czuję, że przypadłby mi do gustu :)
ReplyDeleteAle urocze są te malutkie flakoniki.
ReplyDeleteNie znam żadnego z nich, ale grunt że dobrze Ci się je nosi :)
ReplyDeleteHappy miałam ;) śliczny, delikatny zapach ;)
ReplyDeletetroszkę za mało ogoniasty jak dla mnie, ale mojej mamie w 100% podpasowały ;)
U mnie zawsze jest smuteczek, gdy ktoś ode mnie wyjeżdża, albo ja wracam od rodzinki do siebie, a to tylko 300km, więc doskonale rozumiem o czym piszesz.
ReplyDeletejak dla mnie clinique jest za mało intensywny...
ReplyDelete