Od czasu kiedy przyjechałam do Polski z USA zmniejszyłam się o dwa rozmiary.
Na kilogramy to będzie około 11.
Ubrania zaczęły na mnie wisieć, odstawać i powiewać ;) Przyszedł czas na zakupy.
Z rozmiaru L (40) przekwalifikowałam się na S (36).
Lubię takie zmiany.
(będę musiała bardzo uważać na jedzenie po powrocie do USA)
W weekend byłam w Szczecinie na zakupach. Przedwczoraj pojawił się post z TK Maxxa. Mierzyłam tam kilkanaście par spodni, ale żadne nie były idealne (kupiłam dwie pary, ale oddałam je tego samego dnia- po wizycie w Orsay).
Co roku upewniam się w tym, że rozmiarówka Orsay pasuje mi idealnie.
W zeszłym był rozmiar 38. W tym jest 36. Wszystkie pary spodni leżą jak ulał.
Trafiłam na spore wyprzedaże, więc zamiast jednej czy dwóch par mogłam pozwolić sobie na aż 3 :)
 |
grafitowe, niebieskie jeansowe i czarne |
 |
grafitowe jeansy |
 |
przecenione ze 119,95 na 40 złotych |
 |
niebieskie |
 |
przecenione z niecałej 100 na 70 złotych |
 |
czarne |
 |
przecenione z niecałych 150 zł na 50 :) |
Wszystkie spodnie to rurki z bardzo wąskimi nogawkami. Taki fason najbardziej mi odpowiada już od ponad roku.
Uprzedzę Wasze pytania jak udało mi się schudnąć :)
Jem
mniej i przede wszystkim
mądrzej.
Bardzo dbam o to żeby jeść jak
najmniej przetworzone jedzenie. Dużo świeżych warzyw i owoców (surowych).
Nie jem wcale słodyczy.
Ani pieczywa.
Zwracam uwagę na
Indeks Glikemiczny węglowodanów w moim codziennym menu.
Czuję się o niebo lepiej.
Buziaki!