Właśnie kończy mi się żel pod prysznic. Kupiłam go bo byłam bardzo ciekawa o co tyle szumu. Pełno reklam w telewizji, ogromna kampania reklamowa na blogach, ambasadorki, paczki pełne kosmetyków i rozdania patronowane. Musiałam przekonać się na własnej skórze co to za czary.
W Naturze trafiłam na promocję kosmetyków La Petit Marseilialis. Zapachów było kilka, ja zdecydowałam się na kwiat pomarańczy.
Od pierwszego użycia jestem zawiedziona. Zapach jest strasznie słaby. Trwa jedynie wtedy, kiedy żel jest na skórze. Po spłukaniu zapach zanika. Po wytarciu ciała wcale go nie ma.
Znam doskonale zapach kwiatów pomarańczy bo tam gdzie mieszkam, w Kalifornii, cytrusowe drzewa rosną na ulicach. Naturalne kwiaty pachną mocno, intensywnie i długo. Kwiaty w żelu pachną inaczej. Twórcom z La Petit Marseilialis trochę nie wyszło.. Być może jest jakaś różnica w kwiatach z Kalifornii i Prowansji o której nie wiem..
Nie mniej nie ukrywam, że ten kosmetyk kupiłam jedynie ze względu na zapach. Smuteczek :(
Inne aspekty typu: nawilżanie, brak wysuszania, odświeżanie i mycie są w jak najlepszym porządku. Ale powiedzmy sobie szczerze- większość kosmetyków pod prysznic to potrafi.
Nie będę próbowała innych zapachów tej marki bo nie chcę się znowu zasmucić. Jest wiele innych żeli które czekają w kolejce pod mój prysznic ;)
Buziaki!