Wszędzie teraz pełno świec, tart i olejków kominkowych do domu.
Doskonale rozumiem szał świecowo-tartowy bo sama jestem ogromną wiebicielką pięknych zapachów w moim otoczeniu.
Dzisiaj trafiłam w sklepie na kadzidełka :) Jest to całkowicie pierwszy sposób na 'odświeżenie' powietrza w domu z jakim się spotkałam w życiu. Jeszcze jak mieszkałam w Polsce bardzo często w pachniało u nas w domu orientem. Pamiętam doskonale nasz rodzinny ulubiony zapach. Nazywał się Everest i nie były to czarne/ciemne patyczki, tylko takie jakby oprószone białym pyłkiem. Uwielbialiśmy go. Można było go dostać w srebrno-niebieskim foliowym opakowaniu. Jakbym gdzieś na niego trafiła, zagarnęłabym pewnie wszystko :D
Dzisiaj postanowiłam wrócić do źródeł i kupiłam dwa opakowania kadzidełek i podstawkę do ich palenia.
Lubicie kadzidełka?
Buziaki!
wyglądają cudnie :)
ReplyDeleteJa kadzidełek nie lubię.
ReplyDeleteBywają duszące ...
miałam fazę na "marichuanowe" kadzidełka wieki temu :D haha ale po kadzidłach kręci mi się w głowie
ReplyDeletekiedyś paliłam, ale zapach wtedy był dla mnie za ciężki. Teraz przyznam, że nie używamy.
ReplyDeleteKiedyś próbowałam, ale zapachy były dla mnie za mocne więc zrezygnowałam.
ReplyDeleteWiele lat temu często paliłam, jednak teraz gdy mam dzieci, nie używam w ogóle. Prawdopodobnie palenie kadzidełek jest tak samo szkodliwe jak palenie papierosów. Wolę naturalne olejki lub dobre świece. Pozdrawiam:)
ReplyDeleteKadzidełek nie za bardzo lubię. W zasadzie już teraz w ogóle nie lubię (choć kiedyś parę razy zdarzyło mi się je kupić). Teraz wywolują u mnie niemal migrenę. Wolę świeczki.
ReplyDeleteNie lubię kadzidełek, wolę olejki, a najbardziej to świeczuszki zapachowe z biedronki ;p
ReplyDeleteJuż dawnieńko nie paliłam kadzidełek, ale poczułam taka chęć, po Twoim wpisie, szczerze mówiąc dawno mi pod rękę nie podwinęły się, inaczej bym kupiła ;)
ReplyDeleteW moim domu często palily się kadzidełka, ale od kiedy moja mama wyczytała, że są szkodliwe, w domu zaniechano ich palenia. Oczywiście czasami jeszcze można w domu znaleść jakieś kadzidełka i wtedy mimo wszystko sobie pale :-)
ReplyDeleteDaaawnoo nie paliłam kadzidełek - nawet nie wiem dlaczego :)
ReplyDeleteJa kadzidełek (i susze lawendowego) używam do wypełnienia saszetek zapachowych, które trzymam w zakamarkach szaf. Jak się uda trafić łądny zapach to jest to dość trwałe wypełnienie. Od dawna nie palę w domu aromatyzowanych świec i kadzideł ze względów zdrowotnych. Mam natomiast elektroniczne urządzenie do powolnego rozpylania naturalnych olejków (lawendowy - ulubiony), a do niwelowania niechcianych zapaszków w mieszkaniu polecam "zero odor". Bardzo fajna linia produktów godna polecenia.
ReplyDeleteGdzie Pani kupiła taką piękną podstawkę na kadzidła? :-)
ReplyDeleteM
Co do szukania „rodzinnych kadzidełek", to polecam sposób, którego używam: wchodzę na Google => Grafika i wpisuję szukane słowo, w tym wypadku „everest incense", i po zdjęciu odszukuję to czego szukam. Z tego co widzę, to te kadzidełka prawdopodobnie są dostępne na eBayu :-)
ReplyDeletePozdrawiam,
M.